Etykiety

sobota, 20 lipca 2013

Wyobraźnia.




Wyobraźnia tak wiele wdzięków można jej zawdzięczać, gdy przyobleka szatę i płynie wraz z słowami, wprost do głębi serca.Powolnymi krokami stąpa naprzód i już myślisz, że nigdy się nie zatrzyma a pojawiają sie co raz to nowsze perspektywy. Pokusa nie ujęta ucieczki z doczesności i pofrunięcia do tego co nie rzeczywiste.Ile jest się w stanie przetrzymać w świecie bez iluzji, gdy staje się to wręcz narkotykiem? Czy warto od niej uciekać, skoro sprawia tyle przyjemności? Jakie jest wasze zdanie na ten temat? :)

Sama uważam ten nałóg za pozytywny o ile ma się nad nim kontrolę. Rozróżnia się świat rzeczywisty od fikcji. Nie odtrąca się bliskich, przez swoje marzenia i wyobraźnie. Kreatywność i wyobraźnia to dar zesłany do umysłu delikatnymi dłońmi naszej niecielesnej duszy wprost do naszego nie ograniczonego umysłu.Musimy go docenić a zarazem nauczyć się korzystać z jego 
mocy nie krzywdząc swoich delikatnych i kruchych istnień. 


"Oderwany od rzeczywistości"

 

Roziskrzone na skrzydłach wonie
a w nich człek mały tonie.
Zatapia się w błękicie,
pozostając w niebycie.

Pieszczotą myśli otulony.
Do nicości wysławiony.
Na zawsze spalony.
Wciąż w locie zatopiony.

Nie będę strapiony.
Jestem uwolniony.
Te łańcuchy, które oplatają
nic do skrzydeł mych nie mają.

Okłamuje się marzyciel.
Snów wymyśliciel.
Na jawie płynie...
Zatapia się...i ginie.


"Dostosowana na siłe."





Bezbarwna, bez zapachu.
Jest jakby jej nie było.
Wbito jej kolce w łodygę.
Wylała się krew.
Przemalowano nią płatki.
Spryskano pachnącą trutką by kusiła.
A teraz umiera... wciąż nie będąc taka jak inna.
Wciąż nie będąc żywa.
Róża bez praw do istnienia.
Bytująca przez smak cierpienia.

"Zapaliła się znów zima."




Wszystko się powtarza.
Czemu tak się zdarza?
W kręgu toczą się dzieje.
Przychodzą zawieje.

Poskładane marzenia
niszczą się od niechcenia.
Przez małe szturchnięcie
powraca bezradne dziecię.

Z dawnych dziejów.
Z dawnych nawiewów.
Powraca małe skulone.
Dziwnie nie udolne.

Rączki trzęsące.
Słowa jąkające.
Wzrok proszący
ledwo to znoszący.

Mimo dorosłej postury
wzrok strasznie ponury
Zadręcza się wspomnieniami
Wywołanymi zimnymi iskrami.




"Wierni złu."



W obłokach kruków,
ich srogich ruchów,
lecą skrzydła w dół,
lecz tym nie zwie się ból.

W porąganych krwią słowach,
znoszą wołania w skowytach.
Dynamit wybucha pierzem.
Człek stał się zwierzem.

O sens mnie pytasz?
A dymy wojny wzdychasz.
To szarańcza się plugawi.
Za niewinnym się nie wstawi.

Tylko pióra skapują.
Ziemie brudem psują.
Zatracają się w żądzy.
Z nieczystości drwiący.


wtorek, 16 lipca 2013

Lenistwo i śpioszkowanie.

Le­nis­two często nie jest wy­nikiem sa­mej próżności a bra­kiem mo­tywac­ji,po­wodu do działania.Coś co nie spra­wi w żaden sposób przy­jem­ności przychodzi z naj­większym trudem.

 Ujęłam te słowa kiedyś jako aforyzm na http://ilovetrue.cytaty.info/   Można dodawać tam swoje myśli ,aforyzmy , wiersze, a następnie dostają one fiszki <" like "> , są dodawane do zeszytów lub wydawana jest opinia w postaci komentarza.Słowa te zebrały szybko 86 fiszek.Postaram się jednak w tym poście bardziej rozwinąć tą krótką myśl.


 Le­nis­two często nie jest wy­nikiem sa­mej próżności a bra­kiem mo­tywac­ji,po­wodu do działania.Coś co nie spra­wi w żaden sposób przy­jem­ności przychodzi z naj­większym trudem. To prawda patrzymy na coś i na samą myśl, że mamy to zrobić przychodzi do głowy masa innych rzeczy, które w tym momencie moglibyśmy robić zamiast tego.




  A, jeśli leżymy to nawet nie chce się nam wstać z łóżka. Ciepła pierzynka otula nasze ciało i możemy leżeć tak bez końca... Czasami jest też tak, że dopada nas kompletny brak motywacji do działania. Nie chce nam się nawet wstać i zrobić śniadania chodź jesteśmy głodni. Bo trzeba niestety wstać i po niego iść. Spoglądamy zaspanym spojrzeniem na pokój i wolimy pójść dalej spać albo pomarzyć jeszcze przez chwile. Nie chce się nam ruszyć, robić czegoś co sprawia przyjemność, nie chce się nam nawet podnieść laptopa <który leży zaraz obok łóżka i wystarczy go tylko chwycić! > Moglibyśmy tak leżeć bez końca nic nie robiąc, gdyby nie inni ludzie, którzy zaczynają się dopominać o uwagę albo karzą nam coś zrobić.< Np. iść do pracy albo szkoły.>



Poranki bywają strasznie trudne. Nie wiem jak wam, ale ja zawsze rano mam najpiękniejsze sny. A właściwie są bardzo ciekawe chodź mają nutkę koszmaru to i tak je kocham, bo jest w nich niesamowita zawsze akcja. Uwielbiam spać... Od kilku dni nastawiam sobie budzik na ósmą raną. Zasypiam z myślą, że uda mi się wstać... Ale, gdy przychodzi ta pora czuje się strasznie zmęczona. Oczy mi się kleją.Chce wrócić do swojego pięknego snu. Przestawiam budzik na kolejne pięć minut...I tak robię przez pół godziny co chwile zasypiając, gdy w końcu przestaje już dzwonić a ja śpię dalej w najlepsze...




Przychodzi trzynasta godzina. Otwieram leniwie oczy i nadal nie chce mi się wstać. Leże w najlepsze leniuchując. Nie chce mi się dosłownie nic. Patrze na bałagan i odechciewa mi się wstawać. Myślę o czymś przyjemnym jak pisanie i też mi się nie chce, bo wolałabym jeszcze pospać. A może wynika to z tego że jestem niskociśnieniowcem? Pewnie to też ma jakiś wpływ na mnie. Ale to po części słodka wymówka. ;) Chodź czasami budzę się z bólem głową i jest mi słabo...Ale nic mnie nie usprawiedliwia że nie chce się ruszyć nawet po kawę xD Lenistwo i totalne śpiostwo. ;D

Gdy mam takie dni jak ten by w końcu ruszyć się ratuje mnie tylko pyszna kawa w filiżance. < gdy w końcu zbiorę motywacje by wstać z łóżka haha > Uwielbiam filiżanki. Mają w sobie klasę i dostojność. Mam cztery ozdobne z podstawkami które dostałam na prezent urodzinowy. Nie rozstaje się z nimi nigdy. Poprawiają mi świetnie humor i motywują do działania... A jeśli chodzi o lenistwo to najskuteczniejszym dla mnie lekiem jest dobra energiczna muzyka. ;)




A jakie wy macie sposoby na zaspanie i lenistwo? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach ;)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Czas mija...




W życiu dochodzimy do takiego momentu gdzie trzeba podejmować poważne wybory. Przez wszystkie lata nauki mija nam czas. Starzejemy się chodź nawet nie dostrzegamy tego. Pragniemy dorosłości i samodzielności. Jednak gdy przychodzi do momentu gdy mamy wejść na odpowiedni tor czujemy się zachwiani. Stąpamy pijanymi krokami. Zbyt wiele niepewności. Zbyt dużo możliwości... Przez to wszystko wydaje się nam że nie ma żadnej właściwej ścieżki. Błądzimy i szukamy.



Szukamy odpowiedzi, wskazówki... Gdzie ona jest? W nas? W ludziach? A może w zdobywanej przez nas wiedzy, pasji? Kim jesteśmy? Do czego dążymy?  Odwiecznie nurtujące pytania każdego człowieka. Warto poznać odpowiedź... Szukajmy drogi. Poznawajmy świat... Zbierajmy doświadczenie i wiedzę o drogach którymi chcemy przemierzać. Nie bójmy się radzić innych. Nie każdy doradzi dobrze ale istnieje szansa że któraś wskazówka będzie poprawna.


Uczucia również są skomplikowane. Żyjemy w świecie gdzie nie wiemy kto może się okazać zwykłym wrogiem a nie przyjacielem. Często znamy kogoś przez kilka lat a potem odchodzi bez słowa mimo tego że wcześniej dbaliśmy o nasze więzi. Albo zdradza nas Nie wszyscy ludzie są uczciwi ale nie warto też kategoryzować wszystkich jako złych. Skąd wiedzieć kto nas nie zdradzi? Nie możemy mieć do tego nigdy pewności. Myśle jednak że warto skupić się na dobrych chwilach w relacjach i nawet jeśli taka osoba kiedyś nas skrzywdzi to warto zapomnieć o tym co było złe a pamiętać te dobre chwile. Warto próbować budować nowe więzi. A jeśli mamy dylemat? Czy dalej przyjaźnić się z daną osobą? Cóż na początku warto próbować naprawić relacje ale jeśli są strasznie toksyczne, warto porzucić sentyment i mieć do tej osoby większy dystans skoro rani nas i nie czujemy się z nią dobrze. Ku największemu niestety paradoksowi...< Ludzie łatwo porzucający innych.> sentyment czasami bywa zbyt silną pułapką by porzucić daną osobę całkowicie. Nawet jeśli życzy nam jak najgorzej. Z czego to wynika? Z  poczucia własnej wartości? Z miłosierdzia? Zbyt dobrego serca? Z silnych wspomnień? Kolejne ciężkie pytanie... 



Piosenka która wpadła mi dziś w ucho. ;) :

"Standing firm against all odds
guarding the most sacred home
we protect the realm of gods
our destiny is carved in stone

three evil giants
of the south
are constantly on the attack

with lies and fire
from their mouths
but we always send them back

we are brothers
of the north
who are sharing the allfather's blood

marching down the left hand path
we are spawned by Asagods
'cause we are

we're the guardians
guardians of asgaard
guardians
guardians of asgaard
guardians
of asgaard

we have faced our
enemies
a thousand times or even more

still they cannot
make us kneel
one thousand years of constant war

the giants look for
any chance
to bring down asgaard's mighty walls

no matter what they send at us
we will never let it fall
'cause we are

we're the guardians
guardians of asgaard
guardians
guardians of asgaard
guardians
of asgaard

standing firm against all odds
we're guardings asgaard
mighty walls

we protect
the world of asagods
no matter what they send at us
we will never let it fall

we're the guardians
guardians of asgaard
guardians
guardians of asgaard
guardians
guardians of asgaard
guardians
of asgaard"

"Psychopatyczny wybuch"




O krwio szaleńcza 
co wzbierasz we mnie fale.
Rozniecasz płomienie, żare. 
Buchasz wściekłością nieujętą.
Przez ciało przerżniętą 
kosą szatańsko smugawą.  
Zostawiasz szramy, w sobie również.  
Ewoluujesz do wyższości,
by tam z nikczemności, 
upaść na sam dół bezczelności. 
Zapomnieć o człowieczeństwie.
Pogłębić się w swym szaleństwie.

Zatopić,zatopić utonąć w tych łzach.
Znienawidzić, zabić jak psa.

Pustota tak na Ciebie mówią.
Lecz twa istota jest głębsza.

Z nienawiści skąpana 
wyszłaś na powierzchnie.

Łudząc się odmiennością. 
Łudząc się czystością. 
Sama brudna nastałaś.

Z bólu oszalałaś.
A teraz balujesz, balujesz. 
Życie innym psujesz.

Zatruwasz ich od środka 
i nie ma na to półśrodka.

Odurzasz swym smakiem.
Nienawiść ułatwia wam wasz taniec.

Baluj, baluj puki nie zniszczejesz.. 
Puki wymiocin obłudy nie wylejesz..

Zamknij się potem z daleka od innych.
Zapomnij, zapomnij o winnych.

Myśl o tym co nie ważne... 
Czekaj na kolejną chwile
gdy znów opętają Cię rany.

Potem wylądujesz w mogile
lecz spokój Cie nie przykryje.

Zadręczą Cię w noc marami, 
w dzień skojarzeniami.

Znów się obudzisz w totalnej destrukcji.
W samotności potem spojrzysz,
gdy ucichnie muzyka, 
że nie ma pożytku 
z stęchłego trupa
a mimo to ta cała chałupa
od twej rzezi tyka.

Po ścianie spływasz,
szukasz kolejnej ofiary, 
podczas tej durnej zabawy.

Nastała niezręczna cisza... 
Tyk, tyk znika... 
Znów zaczyna się zabawa.
Mozolne ciosy na twarz składa
psychopatyczna mara.